top of page
20211011_192523.jpg

JAK ROSJA KPI ZE ŚWIATA

Opublikowano: 11.10.2021 20:10

     Od 2014 roku kiedy po Igrzyskach Olimpijskich w Soczi wybuchła afera dopingowa związana ze zorganizowanym systemem dopingowym w Rosji minęło 7 lat. W tym czasie moskiewskie laboratorium straciło międzynarodową akredytację, później ją odzyskało by 22 stycznia 2020 roku znowu ją stracić. Za tą ostatnią decyzją stoi też fakt, że rosyjscy sportowcy nie mają/mieli prawa startu podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio 2020 rozegranych w roku 2021, w Pekinie 2020 oraz imprezach rangi Mistrzostw Świata. Jak wyglądają fakty?

     Mogło by się wydawać, że jeśli miały miejsce decyzje wiążące, które zapadają na szczeblu Światowej Agencji Antydopingowej to idą za tym jakieś poważne restrykcje. Tym bardziej, że za takowymi jeszcze w 2019 roku podczas Konferencji Antydopingowej w Katowicach opowiadali się chociażby Niemcy. Wypowiadająca się wówczas szefowa niemieckiej agencji antydopingowej Andrea Gotzmann stwierdziła, że: „Jeśli manipulacje okażą się prawdą, moim zdaniem, udział w Igrzyskach Olimpijskich nie jest uzasadniony”, oraz: "Jeśli będzie jasne, że dokonano manipulacji, muszą za tym pójść prawdziwe sankcje". Czy te sankcje rzeczywiście są wprowadzone, są poważne i czy coś z nich wynika? Otóż zależy jak na to spojrzeć.

     Nigdy nie byłem sportowcem i nie wiem jak na Rosjan działa sytuacja, że nie mogą startować pod własną flagą, a co za tym idzie w przypadku zwycięstwa nie mogą usłyszeć własnego hymnu bo być może to rzeczywiście jest jakaś kara (choć nie wierzę, że dla wszystkich). Pomijam już fakt, że kara absolutnie bezsensowna bo raczej zamiast wrzucać wszystkich zawodników i zawodniczki do jednego wora i wobec nich zbiorowo wyciągać konsekwencje to raczej należałoby iść w innym kierunku, tzn. szczebla administracyjno-decyzyjnego i związków sportowych przez, które przecież cały proceder dopingowy musiał przechodzić. No bo sorry, ale nikt mi nie wmówi, że związki sportowe w Rosji nie wiedziały co się dzieje pod ich nosem. Jaką sytuację mamy na tym polu?

Gdyby wszyscy brali przykład z Międzynarodowej Unii Biathlonowej to powiedziałbym, że nie jest jednak tak źle. Ostatnią imprezą dużego kalibru w Rosji jeśli chodzi o Biathlon były finały Pucharu Świata w sezonie 2017/2018. Już wtedy było jednak wiadomo, że Rosjanie nie będą mogli aplikować o kolejne ważne wydarzenia w latach 2022-2026, a zatem najbliższa taka szansa w sezonie 2026/2027. I to jak dla mnie są decyzje, na które patrzę z satysfakcją. Tyle tylko, że jak popatrzy się na inne dyscypliny już tak różowo to nie wygląda:

- Mistrzostwa Świata we Wspinaczce sportowej (niedawno rozegrane – wrzesień 2021)

- Mistrzostwa Świata w Strzelectwie 2022 (Moskwa)

- Mistrzostwa Świata w Siatkówce 2022

- Mistrzostwa Świata w Hokeju na lodzie 2023

- Mistrzostwa Świata w Pływaniu 2025 (Kazań)

- Zawody Pucharu Świata w sezonie 2021/2022 w Skokach narciarskich (inauguracja sezonu Mężczyzn i Kobiet finał sezonu Kobiet), Biegach narciarskich (finał sezonu Mężczyzn i Kobiet), Narciarstwie dowolnym, Snowboardzie, Grand Prix w Łyżwiarstwie figurowym

Myślę, że lista całkiem spora jak na kraj, który miał być surowo karany za walkę z dopingiem. Wygląda jednak na to, że Rosja jest na tyle ważnym ekonomicznym partnerem dla wielu, że po prostu stać ją na organizację dużych imprez o co obecnie jak wiadomo nie jest wcale tak łatwo, a chętnych najnormalniej na świecie brakuje.

     Pamiętam jak w 2007 roku Rosja otrzymała prawo do organizacji Igrzysk w Soczi oraz 2009 i wybór gospodarza Mistrzostw Świata w Piłce nożnej. Podnosiły się wtedy głosy, że przecież w Rosji łamane są prawa człowieka, że reżim komunistyczny, że represje itd. i dlaczego Rosja dostaje takie wielkie imprezy (notabene te same zarzuty pojawiały się wobec Chin) i dyżurne autorytety wypowiadały się, że oczywiście to są niezrozumiałe decyzje i że tak nie powinno być. I oczywiście pełna zgoda. Tyle tylko, że w takie głosy już przed samą imprezą są trochę absurdalne bo można oczywiście takiej imprezy po prostu nie przyznać Rosji (czy to z powodów politycznych, czy też procederów dopingowych) i nie byłoby wtedy problemu.

Teraz ciągle jest szansa z pewnych decyzji się wycofać, ale czy ktoś do takich wniosków dojdzie? Pewnie nie (chwała zatem federacji biathlonowej). Jedyną konsekwencją pozostaną starty pod inną flagą i brak hymnu, a Rosja jak kpiny ze świata sportu sobie może śmiało urządzać tak będzie to robić dalej. Oczywiście wszystko w białych rękawiczkach.

Felietony: Info
bottom of page